Przedstawiam następny kawałek sterownika do akwarium czyli dozownik nawozów.
Niby nie jest problemem codziennie otworzyć pokrywę akwarium i podać po kilka mililitrów kilku nawozów ale z doświadczenia wiem że systematyczność kończy się po tygodniu. Potem podaje nawozy przy podmianie wody – oczywiście jeżeli nie zapomnę.
Częścią roboczą dozownika są samochodowe pompki spryskiwaczy do szyb. Pompki jednak pompują dość duże ilości płynów oraz mogą mieć różne ciśnienia co nie upraszcza kalibracji podawania nawozów co do mililitrów. Z pomocą przychodzi kroplownik końcowy z kompensacją ciśnienia np:
Urządzenia te niezależnie od ciśnienia (0,5 – 4 bar) zapewniają około 2 litrów wody na godzinę. Czyli od tego momentu już można dość dokładnie skalibrować ilość podawanego nawozu w zadanym czasie (np sekundach).
No to najgorsze czyli element wykonawczy mamy za sobą:
- jeden wężyk do butelki z nawozem oraz do wlotowego króćca pompki
- drugi wężyk z wylotowego króćca pompki do kroplownika a ten do akwarium
Czas na sterowanie.
Pompki spryskiwaczy zasilane są napięciem stałym 12V i pobierają sporo prądu jednak w naszym przypadku nie będą pracować dłużej niż kilka sekund więc zasilacz nie musi być duży. Sygnału sterujące wysyłane są z mikrokontrolera o logice 5V a to troszkę za mało dla pompek natomiast 12 V to sporo za dużo dla kontrolera :). Z pomocą mogły by przyjść przekaźniki jednak nie lubię ich klepania więc wybrałem technologię MOSFET ;).
Zastosowałem układ z tego schematu oddzielnie dla każdej pompki.
Tranzystor wykonawczy to IRFZ44N.
A tak wygląda sama płytka sterownika – poskładane na uniwersalnej płytce.
A tak wygląda całość dozownika nawozów:
No tak a po co przyciski ?
Przyciski służą do ręcznego uruchomienia osobno każdej pompki. Wykorzystywane są w czasie zalewania układu. Przy starcie lub wymianie nawozów należy cały układ (przewody, pompkę ) zalać nawozem. Można również ręcznie podawać nawozy :).
Poprawka …
Zalewanie tego układu nie jest takie proste jak się wydaje …
Najłatwiej jest zestawić cały kanał ale bez kroplownika potem bierzemy do ust (tak do własnej japy) wodę najlepiej czystą i wpompowujemy ją do rurki od strony ssącej pompki. Jak napełnimy cały układ wpinamy wężyk do pompki i naciskamy odpowiedni przycisk. Jak woda nam zacznie płynąć swobodnie z końca wężyka który ma być wpięty w kroplownik robimy to czyli zapinamy kroplownik.
Po całej tej operacji trzeba włączyć ręcznie pompkę na tak długi czas aby wypompowała wodę z przewodów i zaczęła podawać nawóz.
Złączem DB9 przychodzą sygnały oraz +5V i masa z kontrolera, złącze obok do podłączenia napięcia zasilania pompek 12V z zewnętrznego zasilacza.
Na koniec pokażę zrzut ze strony konfiguracyjnej dozownik:
Dawka to czas w sekundach na który zostanie uruchomiona dana pompka.
No i życie zweryfikowało mój wynalazek …
Jedna z pompek zaczęła przeciekać (ta od KNO3) i stała się katastrofa. Sole zżarły elektronikę i cały misterny plan poszedł się …. do lasu 😉
Tak teraz wygląda obudowa z przyciskami.
Przeciekać zaczęła pompka w górnej części urządzenia co spowodowało takie straty. Jednak trzeba oddzielać część wykonawczą od części sterownika i to stanowczo.
Zdjęcia może nie pokazują rozmiaru start ale cała elektronika (płytka) została zżarta przez chemię.
Poniżej pierwsze pompka od prawej była przyczyną całej katastrofy. Nawóz KNO3 wyciekał z niej i dalej płynął do dolnego pudełka gdzie była elektronika i tam sobie ją zjadał.
\
Generalnie pomysł jest niezły jednak chyba trzeba zastosować lepsze komponenty. Pompki po 5 zł się nie sprawdzają.
Teraz szukam tanich pomp dozujących czyli pomp perystaltycznych.
Maciej skad Ty na to czas bierzesz? a 2 nie za grube te kable? jak na 12v na moje oko to jakies 1,5 a smialo mozna bylo dawac 0.9 większa oszczednosc miejsca:)Maciej